Gwoli wprowadzenia – kilka lat wstecz, jako totalny laik kryminalny pokochałam Camillę. Gdy w moje łapki wpadła seria o Fjallbace, była to miłość od pierwszego przeczytania. Od razu wciągnęłam całą sagę, bez chwili zastanowienia i odetchnięcia. To ona wskrzesiła we mnie tę iskrę chęci pogłębiania fascynacji coraz to mroczniejszym czytelnictwem.
Stosunki międzyludzkie w twórczości Lackberg zawsze odgrywały pierwsze skrzypce, tzw. warstwa obyczajowa wychodzi na prowadzenie każdorazowo. W swoich najnowszych opowiadaniach autorka jako główny motyw obrała zemstę – za zdradę, kłamstwa, nieszczęśliwe dzieciństwo, zrujnowane życie. Zemstę za wszelkie cierpienia.
Tę pozycję odbieram jako przystępny w odbiorze przerywnik między kolejnymi powieściami. Absolutnie nie były to opowiadania wymagające wytężenia zmysłów w celu wywęszenia zawiłej intrygi, ani angażujące bez reszty. Historie są zwyczajnie interesujące i zawierają fabułę nawiązującą do ważnych problemów społecznych takich jak narkomania, alkoholizm, molestowanie seksualne, maltretowanie fizyczne.
Z drugiej strony nie mogę nie wspomnieć o minusach. Składnia – miałam wrażenie, że zdania złożone dla autorki straciły jakiekolwiek znaczenie. Niestety, ale niezależnie od gatunku lubię czytać pięknie skomponowane twory językowe, chłonę te klimatyczne opisy, powolna akcja nie jest mi straszna. Mam wrażenie, że autorka skupiła się głównie na akcji, a cała reszta straciła dla niej znaczenie. Wielka szkoda.
Nie wczuwamy się w te historie emocjonalnie, gdyż jak tylko nabierają tempa, dobijają do brzegu. Rozdziały są bardzo krótkie, strony się same przewracają, a zakończenia pozostawiają pustkę, pozbawiając refleksji, pomimo ciężkiej tematyki, niejako potraktowanej po macoszemu. Oba opowiadania zapewniają sentymentalny powrót do twórczości tej skandynawskiej autorki, jednakże bardziej przemówią do osób, które fascynowały się serią z Faye, aniżeli fanów mojej ulubionej Fjallbacki.
A Wy lubicie tę autorkę?
*Pozwólcie, że nie będę niepotrzebnie streszczać fabuły, ze względu na niesamowicie niewielką objętość tych opowiadań. Każde z nich wciągniecie przy porannej kawce, bądź wieczornej lampce winka.