W poszukiwaniu emocjonującego i nieodkładalnego thrillera nie musisz zbyt głęboko szperać. Wystarczy zaczerpnąć świeżutkiego tytułu spod pióra Jolanty Żuber, który podsuwam Ci dziś w moim poście. Ogromnie mi miło, iż moje logo mogło znaleźć się na tyłach finalnego egzemplarza „Manekinów”, którym z dumą będę patronować. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zaznajomić się z prozą autorki, odsyłam Was do mojego wpisu z „Impulsem”, który również trafił w mój jakże mroczny gust i poniekąd miał swój minimalny udział na ostatnich kartach tej oto powieści.
Sposób konstruowania fabuły i spisania historii, który wyróżnia Jolę jest z pewnością niebanalny. Czuć, że w swej wyobraźni skrywa hektolitry mroku, a słowa przez nią spisane chciałyby pomieścić go jak najwięcej. Stężenie przykrych zdarzeń na jedną powieść każdorazowo przekracza dopuszczalną wartość, co mnie oczywiście dodatkowo przyciąga i działa niczym magnes niosący w kierunku niezliczonej ilości traum. Jeden mógłby odebrać sposób narracji autorki jako poniekąd chaotyczny, lecz mnie on wyjątkowo intryguje. Nieszablonowość, łączenie wielu wątków, inteligentne przeskakiwanie między scenami i reminiscencje dodatkowo angażują czytelnika, wzmagają nerwowość atmosfery i budują suspens. Zmierzanie do punktu kulminacyjnego trwa przez całość powieści i pozwala odsapnąć dopiero po kilku dniach po odłożeniu książki na bok.
Ciężko się oderwać od tak angażującej tematyki i wciągającej powieści jakimi są „Manekiny”. Historia opiera się na motywie okrutnej gry w zamkniętym otoczeniu, tzw. locked room. Bohaterami są zwykli ludzie, których psychika niesie brzemię wielu nieprzepracowanych traum. Ich wybory życiowe, wydarzenia z przeszłości mają ogromny wpływ na to jakimi osobami są i jakimi mają się dopiero stać.
Jolanta Żuber przedstawia nam ludzką próżność, materializm, żądzę oglądania krzywd i wyrządzania najgorszych możliwych do zniesienia okropieństw. Niektóre sceny przywodzą na myśl te pojawiające się w ekstremalnej grozie, inne zaś rozdzierają niczym typowy thriller psychologiczny. Emocje, które ponownie zawarła w swej powieści autorka nawiązują do macierzyństwa, utraty swego ukochanego dziecka i zaburzonych relacji rodzinnych. Zaburzonego spokoju, nieodwracalnie straconego.