
Patronat medialny Suspense_books
Ludzie plotkują, że one nigdy nie zamarzają. Nawet gdy nadchodziły najmroźniejsze zimy, wciąż pulsowały. Niczym osobny byt, żywy organizm. Wywierzyska ponoć biją sercami ludzi, których pochłonęły. Legenda wywodzi się jeszcze z czasów potopu szwedzkiego, gdy przechadzające je wojska rabowały wszystko, co wpadło im tu w ręce niosąc spustoszenie w postaci nie tylko łupów rzeczowych, ale i licznych ofiar śmiertelnych. Spotkała ich za to kara najwyższej rangi, równa czynom, których mężczyźni się dopuścili. Wywierzyska znajdują się w rezerwacie, na który spadła klątwa i od wspomnianych wydarzeń ponoć nieustannie pochłaniają ludzkie dusze, bezczeszczą ludzkie ciała.
Piętnaście lat temu w Tomaszowie Mazowieckim bez śladu zaginęła pięcioosobowa rodzina. Nie pozostawiając w domu żadnego rozgardiaszu wskazującego bezpośrednio na popełnioną zbr0dnię dosłownie wyparowali. Wszystkie rzeczy zostały pozostawione na swoich miejscach, łącznie z przedmiotami codziennego użytku. Nic nie sugerowało zbiorowego mord3rstwa, nikt ze znajomych nie potrafił wskazać żadnych poszlak. Po upływie wielu lat do detektywa Aleksandra Zamojskiego zgłasza się pewna staruszka i twierdzi, że widziała zaginionego wnuczka. Tego, który niczym kamfora rozpłynął się z resztą rodziny… Tymczasem w mieście ginie nastolatka i dwie sprawy będą musiały poniekąd pójść jednym torem, by dać rozwiązanie niemalże niemożliwej do rozwikłania historii.
Sułecka i Zamojski ponownie w akcji! Kontynuacja powieści kryminalnej „Trzcinowisko”, która chwyciła mnie w czytelnicze sidła od samego początku i (nie będę ukrywać) rozwaliła na łopatki. I choć początki już były spisane idealną kreską, tworząc kompletny fabularny obraz z ciekawymi postaciami, angażującą historią i skrupulatnie naszkicowaną intrygą – to zapewniam, że drugi tom jest jeszcze lepszy! Opowieść nie jest w stu procentach wyssana z palca, wszak autorka postanowiła zaczerpnąć co nieco z prawdziwych wydarzeń, mających miejsce na polskiej scenie kryminalnej. Sam zamysł jest czymś zupełnie świeżym. Nigdy wcześniej nie czytałam o podobnego rodzaju kolektywnym zaginięciu. Kinga Wójcik tą dylogią (mam nadzieję, iż rozwinie się ona w kierunku wielotomowej serii) zaskarbiła sobie moje kryminalne uznanie.
Nie tylko samym pomysłem ulokowania powieści w wysoce mrocznym i tajemniczym miejscu, jakim jest tytułowe wywierzysko, czyli podmokły teren na terytorium rezerwatu, ale również faktem owiania go aurą legendarnego mistycyzmu. Uwielbiam, gdy tego typu smaczki pojawiają się w książkach, gdyż nadają one poniekąd onirycznego wydźwięku, oraz dualnego pędu akcji. Możemy interpretować wszystko w dwojaki sposób. Indywidualnie reagujemy na plotkę, czy pojęcie legendy per se, więc poziom namącenia w czytelniczych umysłach będzie różny w zależności od naszych osobistych poglądów. Zapewniam, iż proponuję Wam dzisiaj nieodkładalną część kryminalnej historii, którą, jak to ja – jak zwykle polecam czytać w kolejności chronologicznej (choć oczywiście nie ma takiej potrzeby, by czerpać przyjemność z lektury). W „Trzcinowisku” i „Wywierzysku” mamy do czynienia z osobnymi dochodzeniami, aczkolwiek obie powieści łączą główne postaci i warstwa obyczajowa, która jest na tyle ciekawa, że żal byłoby cokolwiek pominąć.
Współpraca patronacka 🖤🖤 z @proszynski.emocje@proszynski_wydawnictwo
Zapowiedź https://www.instagram.com/p/DEK8lCLNUIS

