Współpraca patronacka z @wydawnictwo_abyssos
„Wreszcie połączę się z Bogiem, lecz wy, gdy ja umrę, już nic nie będzie was przed nią chroniło. Ona was pożre. Tyle lat mnie dręczyła, a ja ją od was trzymałem z daleka. I tak mi odpłacacie.”.
Do wsi Kay, która okazuje się skrywać wiele plugawych sekretów, przybywa nowy pastor Erich von Reuss. Padające na łące bydlęta, domniemane m0rderstwo, cmentarzysko poległych żołnierzy, oraz podejrzana nieznajoma… Choć piękna ci ona, przechadza się, kusi, to z drugiej strony zdaje się emanować mroczną aurą…. Ciemna mara, diabelska gwiazda o jabłkowym zapachu. Upadły anioł przychodzący w snach.
„Choć ogarnął mnie strach, przemogłem się i spojrzałem w jej oczy. (…) Było w nich takie okrucieństwo, że aż lód zmroził mi kości i myślałem, że umrę.”
Bardzo rzadko zdarza się, aby akcja tocząca się w książce ulokowana była w okolicach Zielonej Góry, a co dopiero na terenach mojej maleńkiej gminy. Gdy tylko dowiedziałam się, iż Paulina spisała historię na XIX-wiecznym terytorium germańskiego Züllichau (teraz Sulechowa, woj. lubuskie), jak i okolicznych wioseczek, byłam niesamowicie podekscytowana. Szczerze przyznam, że proza autorki kupiła mnie od pierwszego rozdziału i od samego początku, byłam przekonana o chęci objęcia książki patronatem. Ogromnie się ucieszyłam, że całokształt fabularny mnie nie rozczarował, historia potoczyła się w niezwykle ciekawy sposób, motywacje bohaterów były sensowne, a relacje między nimi niezwykle emocjonujące. Na kartach tej powieści czuć pasję, oraz ogrom pracy wykonanej przez autorkę. Nie da się nie zauważyć pieczołowitości, z jaką powieść została nałożona na obszar geograficzny, z uwzględnieniem tła historycznego. Autorka w sposób niezwykle sugestywny odwzorowała życie toczące się w dziewiętnastowiecznych wioskach otoczonych lasami, oprószyła życie mieszkańców szczyptą ówczesnej mrocznej magii, wierzeń, legend, jak również folkloru.
Germański folklor miesza się tutaj z tym polskim, bo jak sama Paulina wskazuje w swojej przedmowie – na tych regionach przez bardzo długi czas niemieckie przenikało, przez polskie. Wyraźnie wyczuwalne jest to w zabudowaniach, architekturze, murach obronnych, które do dziś przypominają o zamierzchłych latach mieszkańcom. Ponure wąskie uliczki i monumentalne gmachy Królewskiego Pedagogium, które występują na XIX-wiecznych pocztówkach do dziś upiększają naszą gminę. Autorka wykonała solidny research i ulokowała właśnie te najważniejsze elementy w swej powieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem, i podczas lektury cały czas miałam z tyłu głowy myśl, iż mój nauczyciel historii i WOSu z gimnazjum, oddany całym sercem sulechowianin, chyba pękłby z dumy🤭🤭
Czerpiąc z reliktów przeszłości Paulina Pudło napisała powieść gotycką, epistolarną dorównującą poczciwemu „Draculi” 🧛Niepewność wisi w powietrzu, czuć kurz unoszący się wewnątrz starych izb i strach spowijający społeczeństwo. Tytułowy upierz, to staropolskie określenie wampira, które funkcjonowało na długo przed tym, jak Stoker napisał swoje dzieło. Upiór występuje tu pod bardzo niepozorną postacią i nie przebiera w półśrodkach. Czym są wampiry, w jaki sposób można go rozpoznać, a nawet uleczyć – o tym wszystkim przeczytacie w tej powieści. Piękny język, dopieszczona struktura i niesamowicie płynna narracja, którą chłonie się wszelkimi zmysłami, mimo, iż nie została przedstawiona w formacie wielowymiarowym. Przepiękna i bez dwóch zdań warta każdej sekundy spędzonej w tym uniwersum z niezwykle dopracowanymi bohaterami. Czytajcie!
rozdanie IG: https://www.instagram.com/p/DDroXL8NLJ3/?img_index=3