
Dla Wylie Lark, która postanowiła wyjechać do odosobnionego domku na wsi, by w ciszy popracować nad swoją najnowszą powieścią, oczekiwania zderzyły się ze ścianą. Błogi pobyt z dala od cywilizacji przerwała burza śnieżna, odcinając tym samym Wylie od reszty wsi. Nie to jednak było najgorsze w całym tym przedsięwzięciu, nawet pomimo faktu, iż przebywa w miejscu, w którym niegdyś doszło do zbrodni. Podczas śnieżnej zawieruchy kobieta natrafia na podwórku na bliskiego zamarznięciu kilkuletniego chłopca. Dziecko jest śmiertelnie przerażone, nie odzywa się i stanowi dosłownie zapowiedź tego, co ma dopiero nadejść…
Dwutorowa narracja, która nie pozwala odłożyć książki nawet na moment.
Wydarzenia sprzed lat przeplatają się z tymi rozgrywającymi się w czasach obecnych, pozornie bez żadnego powiązania poznajemy dwie osobne historie.
Młodzieńcze wygłupy i niebezpieczne zabawy z bronią. Wyprawy do lasu, polowania, zaczepki, przyjaźnie, podrywy.
Wszystko jednak zmierza w złym kierunku. Nieodwracalnie dobiega kresu. Niszczycielskiego.
Wiele ludzkich dróg przetnie się na kartach tej historii, część z nich zostanie nierozerwalnie przerwanych.
Początkowo powolna narracja, owiana mroczną atmosferą, z wyraźnie klaustrofobiczną aurą z czasem nabiera pędu, by w momencie kulminacyjnym uderzyć cierpieniem bohaterów w ludzkie dusze. Opowieść jest wyraźnie naznaczona bólem i poczuciem niesprawiedliwości. Spośród wersów przepływają hektolitry łez, a przy samej końcówce ciężko usiedzieć w miejscu. Gdy wszystkie wątki zostają połączone, wszystkie puzzle wskakują na swoje miejsce tworząc ten thriller psychologiczny z idealnie dopracowanym wątkiem kryminalnym tworem pełnym i dopracowanym.
Współpraca reklamowa z @wydawnictwomova
