„Dobre bodźce nie są w cenie. Lepiej zniewalać strachem.”
Dokładnie taki jest najnowszy thriller Ewy Przydrygi – zniewala strachem, niepokojem, duszną atmosferą i wprawia w osłupienie. Nie odłożysz, póki nie skończysz. Będziesz podczytywać wszędzie – w kuchni nad schabowymi, w pracy pod biurkiem, robiąc mejkap, a nawet prowadząc samochód (nie no, tu lepiej włącz wersję audio). Wciągnęłam ekspresowo, nie dało się oderwać. Topieliska wessały mnie w swój świat niczym ruchome piaski, oblepiając posępną atmosferą, jakoby bagnem i mułem. Autorka prowadzi narrację między onirycznymi wizjami głównej bohaterki, koszmarami oraz brutalną i niezwykle krzywdzącą rzeczywistością.
„Sny są jak warstwa ozonu, która chroni nas przed własnym głęboko zakorzenionym lękiem.”
Co jest prawdą, a co przywidzeniem? Daj się wciągnąć w sen o Topieliskach, zanurz się w tej psychotycznej historii, która rozdziera emocjonalnie bez reszty. Bo jak inaczej można czuć się czytając opowieść o kobiecie, której życie straciło sens w momencie gdy z rzeki wyłowiono wrak samochodu, którym jechał jej mąż i trzyletni synek…
Jej obniżone poczucie wartości rzutujące na dalsze wybory, rozchwianie emocjonalne, PTSD, halucynacje. Rewelacyjny zarys psychologiczny postaci, wiele ciekawych zagadnień z zakresu psychiatrii i ciekawostki ze świata snu.
To trzeba przeczytać, a nie tam pitu-pitu. Ja z pewnością nadrobię poprzednie thrillery @ewa_przydryga, gdyż tworzy w nich niepowtarzalnie mroczny klimat, na najwyższym, światowym poziomie.
Zapraszam do zapoznania się z galerią zdjęć, za aparatem dziś stanęła moja psiapsi @dorotazdybska. Łaziłyśmy po pokrzywach, łąkach i ruinach jak dzieci lasu😅
Ocena: 💀💀💀💀💀/5