Klasyka grozy mnie otumaniła.
Rozkochała i otoczyła swoją klimatyczną, staromodną woalką, którą ciężko podrobić nowoczesnym poliestrem. Jakąś tam byle jaką, zwyczajną organzą.
Horror sprzed lat przemawia do mnie, niczym czarno-białe zdjęcia.
Posiada ten szyk, styl, który ciężko uzyskać w świecie ówczesnej technologii.
Czujesz go podskórnie, strach przechodzi przez Twoje trzewia niepostrzeżenie.
Nie wiesz czego, ale podświadomie się boisz.
Niby to tylko książka, obraz fikcyjny, malowany słowem.
Ale czujesz ten strach.
Nerwowa atmosfera udziela się z każdym przeczytanym zdaniem.
Świat pełen niecnych uczynków.
Pełen strachu.
Pełen nienawiści.
Pełen zła.
Czarne złowieszcze psy warczące swymi rozjuszonymi pyskami.
Odwrócone krzyże, rozkopane groby bestii.
Samobójcze sceny, wizjonerskie przepowiednie.
A pośród tych wszystkich wydarzeń ON.
Czteroletni chłopiec, który uśmiecha się tylko, gdy dzieje się niewyobrażalne zło.
Cudowna oprawa graficzna, wspaniałe wydanie, idealne tłumaczenie.
Brak mi słów, by oddać ponadczasowość tej historii.
P-O-L-E-C-A-M