Ostatnio troszkę ponarzekałam na dwa ostatnie tomy serii o Liceum Freuda, jak będzie tym razem? A zapraszam serdecznie, rozsiądźcie się wygodnie…
„Mroczne sekrety” to całkowicie nowa, świeża historia chyba aktualnie najbardziej popularnego autora polskich thrillerów. Zachowana w stylistyce nurtu domestic noir, opowieść skupia się na problemach rodzinnych, przemocy domowej i poszukiwaniu swego idealnego pomysłu na życie. Główną myślą przewodnią jaką wyłapałam w tymże labiryncie ludzkich niesnasek, sekretów i pragnień jest niewątpliwie nieszczęśliwa miłość, dążenie po trupach do samozadowolenia i trwanie przy najbliższych. Trwanie niezależnie od tego, czy sprawiają oni, że czujemy się szczęśliwi, czy o nas dbają, czy dają nam życiodajną radość.
Erotycznym uniesieniom w „Mrocznych sekretach” nie ma końca, jednakże muszę przyznać, iż Marcel Moss wprowadza czytelnika w świat ludzkich dewiacji w sposób nienaganny i ciekawy. Chore układy, nietypowe relacje seksualne, swingersi, trójkąty, sexting, zdrady – tutaj jest tego od groma. Co więcej, bohaterowie nie są nijacy, dla każdego z nich znajdziemy w sobie cały wachlarz emocji, którymi jesteśmy skłonni ich obdarować.
Niejednokrotnie czytając ten thriller, będziecie zastanawiali się dlaczego ludzie zgadzają się żyć w relacjach, które w wielu wypadkach tylko dla jednej strony są satysfakcjonujące. Jak to możliwe, że niegdyś kochający partner diametralnie zmienia swoje zachowanie i po ślubie przeradza się w despotę. Jaki wpływ na naszą rodzinę mają ludzie z zewnątrz, a pozornie zwyczajne wakacje i nowo poznani ludzie są w stanie namącić w uprzednio spokojnym związku.
Uzależniająca, wciągająca i niesamowicie realistyczna historia, która prowadzi do widowiskowego finału.
„Porażką każdej kobiety jest jej mężczyzna”, takie zdanie można znaleźć na kartach tej jakże nieodkładalnej powieści, którą wciągnęłam na jeden raz. Macie jakieś własne przemyślenia na temat tego jakże intrygującego stwierdzenia?
Ode mnie 💀💀💀💀💀/5