Debiutujący dwudziestoczterolatek postanowił namieszać mi w głowie swoją niekonwencjonalną propozycją thrillera psychologicznego, któremu w moim odczuciu bliżej do najmroczniejszej literatury pięknej wysokich lotów. Cóż to było za niesamowite doświadczenie zapaść w ten letargiczny stan odrętwienia, zawisnąć gdzieś pomiędzy, dryfować w otchłani nieograniczonej żadnymi ramami ludzkiej psychiki. Bezkres jawy mieszał się z wizjami, sen przechodził w prawdę, a kłamstwo i tajemnica pozostały w cieniu, aż do ostatniej strony.
Splot losów głównego bohatera spisano niezwykle dorosłą prozą. Jestem pod ogromnym wrażeniem, gdyż nie tylko sama historia została misternie skomponowana, spięta przemyślaną klamrą, tworząc nieprzewidywalny twór, jak również zawierała ona liczne przemyślenia i wartościowe prawdy życiowe. „Letarg” momentami przywdziewał filozoficzny płaszcz, skłaniając do zatrzymania i przeanalizowania poszczególnych kwestii.
Nie jest to powieść na jedno posiedzenie, gdyż jej ciężar emocjonalny może przytłoczyć, wprowadzić w depresyjny nastrój swoją tematyką i niemałym rozgardiaszem. Chaotyczna struktura składająca się z licznych wycinków, urywków z życia głównych bohaterów idealnie odzwierciedla tu chaos psychiczny panujący w głowie zagubionej jednostki. Narracja ta wprowadza w poczucie niepokoju, wywołuje w czytelniku stres i nerwówkę. Szczątkowe informacje, pobieżne opisy stanów emocjonalnych, nieprzepracowane traumy. Reflektory rzucają główną wiązkę światła na pozornie błahe sceny, zabierając miejsce na deskach teatralnych tym najbardziej kluczowym dla odbioru całego spektaklu. Wszystko jednak zostanie wyjaśnione, każdy bieg wydarzeń ma racjonalne uzasadnienie, a jego kres jest imponująco ponury i czytelniczo satysfakcjonujący.
Bez wątpienia wyrasta nam wartościowa postać w światku literackim, której będę kibicować i wspierać z całych sił. Panu Kamilowi życzę powodzenia i trzymam kciuki, by jego proza odbijała się szerokim echem i została doceniona przez grono najbardziej wymagających odbiorców.