W Sztokholmie, w tajemniczych okolicznościach ginie sędzia piłkarski. Okazuje się, iż jego przeszłość jest bardziej zawiła, aniżeli można by to sobie wyobrazić. Całkiem intrygujący duet totalnych przeciwieństw – Micaela i Rekke podejmują próbę rozwikłania zagadki, nawiązując przy tym nietypową relację.
Szczerze przyznam (zresztą widzieliście moje poczynania na relacjach) – początki zaznajomienia się z tą historią nie należały do zbyt sympatycznych. Wręcz należały do tych, które nazwałabym drogą przez mękę, przewracanie oczami, nieustanne sprawdzanie ile godzin audiobooka już przeleciało itd… Absurdalność niektórych sytuacji trzymała mnie w zdziwieniu przez długi czas, niespecjalnie rozwijająca się fabuła nudziła mnie, miałam wrażenie utknięcia w ruchomych piaskach, z tym, że nic się nie ruszało.
Lektor zdecydowanie nie należy do moich ulubionych i już wiem, że psuje odbiór całości. W połowie książki przeszłam na wersję tradycyjną i to poniekąd sprawiło, że doczytałam do końca. Faktem jest również, iż akcja w drugiej połowie nabiera pędu i zaczyna być angażująca. Intryga kryminalna sama w sobie jest bardzo ciekawa, co będziemy mogli docenić dopiero w momencie rozwikłania sprawy. Niemniej jednak można odnieść dwojakie wrażenie – tempo jest zbyt statyczne, jednocześnie wręcz kipi od ilości skondensowanych tu problemów. Talibowie, prześladowania muzyków, dwubiegunówka, próby samobójcze, problemy rodzinne, terroryzm, tortury … – to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeżeli chodzi o pióro autora – nigdy wcześniej nie miałam z nim styczności, ale Lagercrantz znany jest na całym świecie jako osoba, której powierzono spisanie kontynuacji sagi Millenium Larssona.
Proza sama w sobie lekko mnie rozczarowała, mnogość dialogów nieco przyspieszyła lekturę, aczkolwiek zdominowała całość, odbierając przestrzeń mrocznemu klimatowi, który uwielbiam w skandynawskiej literaturze. Największą przyjemność czerpałam z „powrotów do przeszłości”, które zostały zagwarantowane dzięki krótkim wstawkom. Dzięki nim historia nabrała finalnego charakteru, szkoda tylko, że pojawiły się one tak późno.
Ocena: 💀💀💀/5