
„Gąszcz” Sary Strömberg otwiera cykl o bardzo charakterystycznej postaci, jaką z pewnością jest Vera Bergström. Była dziennikarka zmaga się z trudnościami związanymi z wypaleniem zawodowym, niesatysfakcjonującą pracą w szkole, jak również samotnością w życiu osobistym. Jej bolączki życiowe spowodowane są nie tylko przemijającą erą papierowego dziennikarstwa, cyfryzacją oraz zmiany społecznego postrzegania jej profesji. Vera walczy również z wewnętrznym ja, które raz po raz zostaje upomniane o upływającym czasie i nieuchronnym procesie starzenia się. Kobieta przechodzi przez okres menopauzy, nie potrafi poradzić sobie ze zmianami zachodzącymi w jej ciele, jak również zalicza liczne dołki psychiczne, w których niejednokrotnie towarzyszy jej alkohol.
Na skraju zatracenia swojej własnej kobiecości i poczucia wartości, Vera próbuje odnaleźć na nowo iskrę drzemiącego w niej ducha zapalonej dziennikarki. Rwąc się do pracy, zapominając niemalże o wszystkich pozostałych obowiązkach, obsesyjnie daje się wciągnąć w dochodzenie w sprawie domniemanego m0rderstwa. Gdy górski, jesienny krajobraz małego miasteczka, odciętego od cywilizacji przecina bezczelnie wystawione na pokaz – wręcz oświetlone światłem zawieszonej na drzewie czołówki, ciało denatki – Vera nie może się powstrzymać i wpada w wir tajemnic, które mają doprowadzić ją do wytypowania sprawcy i odkrycia prawdy.
„Gąszcz” jest niesamowicie klimatyczną, owianą mroczną aurą powieścią z szeroko rozbudowaną warstwą obyczajową, okraszoną plugawymi żądzami, obsesją i zbrodnią. Autorka prowadzi nas przez labirynt kłamstw, który możemy obserwować zarówno w linii narracyjnej rozgrywającej się w chwili obecnej, jak również w przeszłości.
To właśnie te historie, niczym kartki z pamiętnika, opowiadające o osobliwych nastolatkach najbardziej mnie pochłonęły, gdyż ze strony na stronę niosły ze sobą coraz więcej brutalnych, pokręconych i wstrząsających do reszty scen. Choć wydarzenia zostały usadowione w przepięknej, malowniczej scenerii, a całość fabularna toczy się powolnym rytmem – warto wspomnieć o najważniejszych TW tj. gw@łt oraz prz3moc w stosunku do zwierząt.
Z niemałą dozą zainteresowania śledziłam akcję rozgrywającą się na kartach tego kryminału i już się nie mogę doczekać kontynuacji! Literatura skandynawska jest dla mnie pewniakiem i chwytam po nią bez zastanowienia. W „Gąszczu” autorka zaserwowała pełen wachlarz emocji, które spadają na czytelnika – choćby względem głównej bohaterki. Kobieta wywołała we mnie od litości, po współczucie, aż po zażenowanie i irytację. Z pewnością ciężko przejść obok niej obojętnie. Wydarzenia z przeszłości zaś wstrząsają doszczętnie, wprowadzają w nostalgię i przenoszą do nastoletnich lat, gdy tak łatwo zostać odtrąconym przez rówieśników. Zamieniamy się w niedojrzałe jeszcze dziecko, w którym z dnia na dzień kiełkuje poczucie niesprawiedliwości, osamotnienia i bycia gorszym, co w następstwie może doprowadzić do skierowania własnej złości, w odpowiedzi na zło uderzające z zewnątrz prosto w krwawiące, młodociane serce.
(Współpraca reklamowa z @wydawnictwobukowylas)

