
Przed nią długa droga, ale to nic strasznego. Mina należy do odważnych kobiet. Na fotelu obok spoczywa klatka z małym ptaszkiem podskubującym granulat raz po raz. Nagle dalsza podróż niespodziewanie staje pod znakiem zapytania – auto odmawia posłuszeństwa i co ma się później okazać ciekawe – nie tylko jej pojazd wyzionął ducha w tym felernym punkcie. Wokół głusza, cichy las, nie słychać znaków zwiastujących bliskość cywilizacji. Zaczyna się ściemniać, a ona nie ma dokąd pójść. W poszukiwaniu pomocy natrafia na spanikowaną kobietę, która krzyczy w jej kierunku. Zaciąga ją do osobliwego domu pośrodku niczego i niemal w tym samym momencie jej uszy pogwałca kakofonia wrzasków. Nieludzkich głosów. Przerażającego i niemalże obdzierającego ze skóry i resztek złudzeń na temat tego, że trafiła w dobre miejsce – RYKU.
„Obserwatorzy” wrzucając czytelnika w bieg powolnej, aczkolwiek niepokojącej akcji osadzonej w klaustrofobicznej przestrzeni, dostarczają całą gamę emocji. Zagubienie i otępienie spowodowane nieznaną lokalizacją. Bezradność związaną z niemożnością zrozumienia, co dzieje się za szybą. Strach przed niewiadomą. Okropne poczucie głodu, tęsknota za domem i brak nadziei na wydostanie się z tego felernego położenia.
Odkrywanie tajemnicy kartka po kartce było w tym wypadku dla mnie ciekawym doświadczeniem, historia zagwarantowała sporo niewiadomych, do których klucz z odpowiedziami miał tylko autor. Cieszę się na to, iż „Obserwatorzy” są pierwszym tomem serii i liczę na to, iż nie będziemy musieli zbyt długo czekać na kontynuację!


