Lokalna legenda, nieodzowny element miejscowego folkloru. Tytułowy mózgożerny Bighead to wałęsający się po lasach kanibal, monstrualnych rozmiarów zdeformowany potwór, owoc kazirodczego związku uzależniony od wszelkiego sortu wydzielin ludzkich. Ekskrementy stanowią jego główną pożywkę, aczkolwiek gustuje również w bardziej wyszukanych smaczkach…
Rzezimieszki Dicky and Balls są poszukiwaczami przygód natury morderczo-erotycznej. Nie żałują sobie swawoli, wymyślają coraz to bardziej pokręcone sposoby na upolowanie żywej zwierzyny. Nie patrząc zbyt specjalnie na urodę swoich wybranek gwałcą jak popadnie, wykorzystują, odcinają coraz to bardziej wymyślne elementy ich ciał tworząc swego rodzaju sztukę makabry…
W historii pojawiają się również inni bohaterowie, każdy z nich wnosi tutaj coś od siebie. Niesamowitym jest fakt zróżnicowania narracji w tej książce. Lee przeplata rozdziały ociekające ohydą, scenami sentymentalnymi, wspomnieniami, całkiem poruszającymi przemyśleniami bohaterów, jak również ich fantazjami erotycznymi. „Bighead” przekracza granice szeroko pojętej perwersji, jest totalnie przeokrutny i nad wyraz obsceniczny. Pod płaszczem obrzydlistwa horror ten opowiada również o niespełnionej miłości, życiu w malutkich społecznościach, przepełnionej złem, pijaństwem i używkami. Zmagamy się tutaj z kompleksami, uzależnieniami, poczuciem samotności, tęsknotą za domem. Główna narracja prowadzona jest w sposób interesujący, na tyle, że ciężko było oderwać się od lektury. Napięcie szybowało z każdą kolejną stroną. Splot wydarzeń przynosi intrygujące i zaskakujące zakończenie, wbrew pozorom fabuła jest całkiem zawiła i bardzo dobrze prowadzona. Tajemnice sprzed lat, wychodzące z szaf trupy i wydarzenia rzucające cień śmierci na to co ma się za moment wydarzyć…
Edziu zagwarantował też cudowne smaczki dla koneserów wysublimowanych, szeroko pojętych sucharów – moje ulubione porównanie stanowi sentencja „darła mordę, jak łasica w blenderze”.
Zło czai się bliżej, niż mógłbyś się spodziewać. Nie ma litości. Już po Ciebie idzie.
💀Tylko dla dorosłych.
💀Dla odważnych.
💀Nie dla delikatusieńkich.
Plusy – można co nieco schudnąć w trakcie lektury, bo się odechciewa jeść. Szczególnie przy scenie z kręgosłupem🙌