Premiera 14.04.22
Trupy w szafach znane nam są nie od dziś, ale co powiecie na trupa w ścianie…? Cała historia rozpoczyna się w momencie, gdy pewna panna postanowiła wywiercić dziurę w ścianie swego nowego, luksusowego mieszkania. Nietypowym efektem tego zajścia okazuje się krwawy regips. Ściany świeżo wybudowanego apartamentowca kryją głęboko skrywane tajemnice, a sprawa kryminalna nie będzie prosta do rozwikłania. Polityczne, a zarazem skorumpowane mordercze środowisko. Dochodzenie zostaje przejęte przez charyzmatyczny team policyjny, za którym niczym pies tropiciel kroczyć będzie ciekawski dziennikarz.
Warto zaznaczyć, iż ostatnimi czasy niezbyt często sięgam po kryminały, gdyż odczuwałam nimi lekkie zmęczenie materiału. Jednakże, ta pozycja z pewnością wyróżnia się w swoim gatunku niesztampowymi bohaterami. Nie mamy tutaj oklepanego cwaniaczka, kolejnego polskiego Bonda za którym uganiają się panienki. Nie ma tutaj scen rodem z „Kryminalnych zagadek Miami”, bohaterów ninja, latających odrzutowców, watahy helikopterów i szczurów saperów. „
„Bez przedawnienia” zauroczyło mnie swoim realizmem. Czytając tę historię masz wrażenie, że takie sytuacje mogą (a może i mają?) miejsce na naszej rodzimej scenie kryminalnej, jak również politycznej. Główne postaci są ludźmi z krwi i kości, poznajemy ich życie od podszewki. Cofamy się do czasów ich dzieciństwa, przeżywamy rozczarowania, smutki i bolączki. Traumy, które ich ukształtowały i skierowały na policyjną ścieżkę zawodową. Ból niegdyś małego chłopca niemalże wyczuwałam we wzroku aspiranta prowadzącego śledztwo. Książkę czyta się błyskawicznie, trudno się od niej oderwać i porzucić śledzenie losów Roberta i Tosi. Autentycznie zżyłam się z tymi sympatycznymi osobami, chciałam być z nimi nieustannie i im kibicować. Zakończenie sprawiło, że moje oczy się zaszkliły, co zdarza się od wielkiego dzwonu podczas lektury. Cieszę się, że autorka zostawiła otwartą furtkę i dała nadzieję na kontynuację.