Rok 1980, małe miasteczko w Teksasie. Większość wydarzeń tutejszych mieszkańców kręci się wokół parafii, czas upływa w pozornym poczuciu wspólnoty i niezakłóconego spokoju. Młode małżeństwa, idealne panie domowe, pobożni ludzie spędzający czas we własnym, hermetycznym gronie. Opiekujący się wzajemnie swoimi dziećmi, nieprzygotowani na nieprzewidywalnie paskudny los, który ma ich dosięgnąć.
Błogi stan mieszkańców niewielkiego Wylie zostaje drastycznie nadszarpnięty, gdy totalnie zwyczajny dom obok okazuje się być sceną makabrycznej zbrodni. Zatroskany mąż Betty zwraca się z prośbą po sąsiedzku, by pod jego nieobecność zajrzeć, czy wszystko w porządku, gdyż ta nie reaguje na jego nieustające próby nawiązania kontaktu telefonicznego. Późną nocą, mężczyźni oddelegowani przez jej małżonka doznają szoku. Ciało Betty spoczywa w kałuży krwi. Czerń i czerwień okala ją z każdej strony. Usta zostały rozciągnięte w półuśmiechu. Włosy rozrzucone niedbale na wszystkie strony tworząc mroczny gąszcz. Jedno oko patrzyło w kierunku ran naramiennych, z kolei to drugie zniknęło. Zniknęło zmasakrowane w bezdennej nicości. Obok spoczywała masywna siekiera, którą zadano jej czterdzieści jeden ciosów w napływie ewidentnie niepohamowanej agresji.
Któż mógł dokonać na tyle makabrycznego czynu, wykąpać się w mieszkaniu denatki, a następnie pozostawić ją na podłodze, gdy w pokoju obok spało jedenastomiesięczne dziecko?
Książka została napisana w sposób bez wątpienia wciągający. Od lektury nie sposób się oderwać, gdyż zarówno malownicza, błoga sceneria, wątki obyczajowe, zarys historyczny, psychologiczny i społeczny nie pozwalają o sobie zapomnieć nawet na chwilę po zamknięciu książki. Wszystko zostało dopracowane idealnie.
Bohaterowie tej historii nakreślonej ludzkim życiem, pragnieniami, żądzą i kontrastującym cierpieniem pozostają w głowie na stałe, ich słowa wybrzmiewają. Narracja jest fascynująca – przeskoki czasowe nie pozwalają się nudzić, lecz dogłębnie zachłysnąć się wiedzą o przeszłości, emocjonalnych odczuciach, zażyłościach panujących wewnątrz tej hermetycznej społeczności. Fani szczegółowo opisanych spraw kryminalnych będą ukontentowani, jak również Ci, których pasjonuje krok po kroku prowadzony proces prawny, sądowniczy.
Jeżeli nie słyszeliście nigdy o tej sprawie, zachęcam Was do lektury bez poznawania jakichkolwiek szczegółów. Reportaż dostarczy Wam wrażeń niczym najlepiej spisana powieść, przez którą przepłyniesz szybcikiem w celu poznania nie tak znowu łatwego do odgadnięcia zakończenia. Utrzymuje w poczuciu niepewności i niepokoju, osaczając myśli, zamraczając wręcz. „Bardzo spokojna okolica…” powstała na kanwie wspomnień bohaterów, realnych ludzi, których przeżycia zostały spisane przez autorów i przedstawione w bardzo realistyczny sposób.
Na deser proponuję ciekawie zrealizowaną adaptację serialową na HBO pod tytułem „Miłość i śmierć”.
[We współpracy z @wydawnictwoczarne]