💀Gdy wspominasz swoje rodzinne strony, jakie obrazy, smaki, zapachy i uczucia wychodzą na prowadzenie? 💀
Mnie dziecięce lata kojarzą się z poczuciem beztroski. Z przesiadywaniem z kuzynami na swoich ulubionych gałęziach ogromnej czereśni, po której dziś pozostał tylko pień. Smakiem niedojrzałych jeszcze, aczkolwiek wyczekiwanych przez cały rok papierówek na działce u babci. Dźwiękiem melodyjki samochodu przywożącego lody co sobotę, szarańczę z pieniędzmi w kolejce i umorusane facjaty od topniejących kaktusów, rożków i innych cudów na kiju. Uczucia towarzyszące dziecięcym wspomnieniom zwykle są pozytywne, radosne, przywołują uśmiech na twarzy. Aczkolwiek każdy z nas w tych wspomnieniach dokopie się głębiej, wygrzebie mroczniejsze i smutne chwile. Nerwowa atmosfera w domu, stres w szkole, odrzucenie ze strony koleżanek. Każdy z nas ma swoje upiorne miejsca, do których nie zamierza wracać nawet myślami…
💀💀💀💀💀/5
Nie miałam wygórowanych oczekiwań względem „Upiornego miejsca”, ale zaintrygowało mnie od pierwszego wejrzenia mrocznym blurbem i wyróżniającą się grafiką okładkową. Literatura azjatycka jest dla mnie nieodkrytym dotąd terytorium pomijając dwie powieści grozy (smętne i wypadające licho w porównaniu do adaptacji filmowych) tj. „Ring” i „Dark Water”, aczkolwiek planuję to zmienić. Na mojej targowej liście zakupów znajduje się sporo pozycji z tego rejonu świata i chciałabym powolutku zacząć zagłębiać się w tę prozę.
Nie byłam gotowa na to, co zastałam w środku. Nie spodziewałam się takiego uderzenia emocjonalnego, szoku wręcz. Przysięgam – czytając tę książkę co chwilę czy to w myślach, czy też na głos – „kocham ją”, „dżizas, ależ to jest cudownie napisane”. Pozaznaczałam multum cytatów, czasami nawet całe strony. Czym więc aż tak ujęło mnie pióro tego tajwańskiego autora?
💀Po pierwsze – metafory. Cudowne opisy, które wpływają na wyobraźnię, pozwalają bardziej się zaangażować i wzmagają emocjonalne podejście do historii. Głębokie przemyślenia bohaterów przeplatają się raz po raz, zawierając ukryte znaczenia pod swą zwykłą, zewnętrzną powłoką. Oczywiście nie oznacza to, iż książkę cechuje pompatyczność i nadmierna wyniosłość. Piękną prozę z kwiecistymi metaforami przeplatają siarczyste bluzgi, dzięki którym opowieść zyskuje na naturalności i jest bardziej charakterna.
💀Po drugie – „Upiorne miejsce” jest w moim uznaniu znakomitym reprezentantem mrocznej literatury pięknej. Tytuł można interpretować na wiele sposobów, a wnętrze jest równie upiorne, jak i piękne. Rzeczywiste upiorne miejsce opisywane przez autora położone jest w środkowej części Tajwanu. Upiornie opustoszałe, malutkie, ale przepełnione upiornymi uczynkami. Ponoć rezydują tu niezmaterializowane upiory, lecz Chen pod powłoką lokalnych przypowiastek jedynie potwierdza tezę, iż największe potwory noszą ludzką skórę.
💀Po trzecie – nostalgia i osobisty wydźwięk. Kevin Chen w swojej powieści zagwarantował czytelnikowi (do którego swoją drogą zdecydował się niejednokrotnie zwrócić się bezpośrednio) nostalgiczną podróż w czasie do okresu młodości. Czuć w tej historii osobisty wydźwięk, wspomnienia zdają się być tak bujnie spisane, jakoby stanowiły wręcz autobiograficzny portret autora.
💀Po czwarte – kultura azjatycka. Dzięki fenomenalnemu tłumaczeniu z języka chińskiego, jesteśmy w stanie uczestniczyć w upiornych wydarzeniach prawie namacalnie. Tłumacz postanowił przybliżyć nam większość orientalnych potraw i zwyczajów w dodatkowych notkach, możemy więc bardziej zrozumieć wydarzenia mające miejsce na kartach tej książki i z zaznajomić się ze wschodnimi zwyczajami.
💀Po piąte – tematyka. Szeroka gama poruszanych problemów społecznych takich jak hom0fobia, seksizm, morderstwo, rasizm, zdrady małżeńskie, traumy, hazard. Pomimo nawarstwiania się negatywnych motywów, autor nie zapomniał o przemycaniu milszych akcentów. Życie rodzinne, wsparcie ze strony rodzeństwa, miłość pomimo wielu przeciwności losu rozgrzewają zamarznięte od przykrych zdarzeń serca.
Powiem tak – dla mnie jest to pozycja wybitna. Delektowałam się każdą chwilą spędzoną w jej towarzystwie, chłonęłam każde zdanie, szanowałam każdy wyraz, gdyż żaden z nich nie znalazł się tu przypadkowo. Takich książek się nie kartkuje, nie omiata znużonym wzrokiem. Rozdziały przeżywa się po stokroć, stara się zapamiętać jak najwięcej i zagwarantować miejsce w swojej duszy na zawsze.
Każdemu, kto przeczytał całość bardzo dziękuję 🖤
Teraz kolej na przeczytanie „Upiornego miejsca”.
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem MOVA