„Nie trzeba kochać konkretnej osoby. Wystarczy kochać jej wyobrażenie. Bo wyobrażenie można wyidealizować i wymodelować na postać, której się potrzebuje.”
On – inteligentny, przystojny, szarmancki – ukryty psychopata.
Ona – perfekcyjna żona – leży zmasakrowana na podłodze u jego stóp.
To pozornie obyczajowa powieść o życiu przepełnionym żalem, goryczą i nieszczęściem. Jej finał poznajemy już na pierwszej stronie, by krok po kroku dojść do korzeni, źródła klęski – tytułowego upadku Olivera. Kolejne karty zapisanej historii stanowią wypowiedzi bliskich mu osób, sformułowane w sposób niekonwencjonalny, pozbawiony wszelakich dialogów. W moim odczuciu stanowi to wielki atut, nadaje osobistego wydźwięku, możemy poczuć się, jakbyśmy czytali pamiętnik. Przeskoki czasowe i zmiany narracji nie pozwalają się nudzić, co czyni tę historię nieodkładalną.
Lawirując pośród gąszczu tajemnic, brudnych sekretów, niecnych uczynków przenosimy się do wczesnego dzieciństwa i nastoletnich miłostek głównych bohaterów. Tło obyczajowe jest niezwykle bogato rozrysowane, aczkolwiek jest idealnym podparciem dla portretów psychologicznych.
Głównym motywem powieści Nugent jest wpływ wychowania na dorosłe życie człowieka. Idealnie kreuje ona postaci pozbawione skrupułów, idące po trupach do celu w poszukiwaniu sławy, kariery, szczęścia. Każdorazowo stawia czytelnika przed dylematem moralnym.
W tym wypadku psychopata jest w stanie zaskarbić sobie naszą przychylność, sympatię, a nawet współczucie. Swoją charyzmą Oliver wywołał uśmiech na mojej twarzy, a zarazem smutek, oraz dreszcz niepewności i niedowierzanie.
Przekonajcie się sami do jakich czynów posunie się chłopiec pragnący uzyskać poczucie miłości, przynależności do rodziny.
Czy skrzywiona psychika niekochanego dziecka jest jego własną porażką w życiu dorosłym i popełnione przez niego błędy nie podlegają żadnemu wytłumaczeniu?
Czy jednak dla takiej osoby istnieje w społeczeństwie jakaś taryfa ulgowa?
Ocena: 💀💀💀💀-/5