„Jeśli seryjny morderca wybrał ofiarę, jest ona martwa, choć z pozoru ciągle żyje.”
Większość niepochlebnych recenzji na temat tej książki sprawiła, że przesuwałam ją coraz głębiej w otchłań mojego regału. Jednakże, podczas lektury reportażu „Morderczynie i psychopatki”, stwierdziłam, że to idealny moment, by nadrobić zaległości. Dobrze wiecie, że w tym gatunku nie jestem znawczynią, ale stwierdziłam, iż zestawienie ze sobą tych dwóch tytułów o zbieżnej tematyce byłoby całkiem trafne. Recenzję „Morderczyń…” znajdziecie w poprzednim poście.
Na początku zacznę od języka – obie są napisane specyficznym stylem, tak samo surowym. Na główną niekorzyść tej książki zadziałały wstawki autora, które chyba miały na celu rozbawienie(?) czytelnika, zabłyśnięcie, pochwalenie się znajomością największych rzezimieszków oraz niezliczoną ilością autoreklamy. Wszelakie wstawki polecam ignorować.
Plusem tej książki jest zdecydowanie wartość merytoryczna, która z pewnością zyskałaby na przystępności odbioru, gdyby była inaczej przedstawiona. Mamy okazję poznać tu największych zbrodniarzy, serię ich występków, życie rodzinne i profile psychologiczne. Berry-Dee przedstawia nam co ukształtowało ich psychopatyczne zachowania, dodatkowo rzuca garstką ciekawostek z zakresu psychologii. Szkoda tylko, że nie zaznałam tutaj żadnych tytułowych rozmów, a najwyżej garść cytatów. Niektóre sceny są drastyczne i obleśne, zdecydowanie dla czytelników o mocniejszych nerwach. Warto uzupełnić lekturę o jakiś reportaż na YT, gdyż imiona i nazwiska są prawdziwe…
„Nauczcie dzieci moralnych zachowań, bo inaczej staną przed sądem – i to wiele razy.”
QOTD – Jesteście w stanie polecić mi jakieś sprawdzone tytuły z zakresu psychologii? Mogą być obyczajówki lub thrillery skupiające się na jakiejś chorobie psychicznej, reportaże, whatever. Jara mnie to niesamowicie, a jeżeli Was również, to z chęcią przedstawię Wam kiedyś moich ulubieńców.
Ocena: 💀💀💀-/5