Autor przemawia do czytelników głosem nastolatków. Nastolatków, których życie jest wręcz wybitnie skrzywione i nie zostało usłane różami. Jego narracja zazwyczaj trafia do mnie bez żadnych zgrzytów. Pierwszoosobowa i prowadzona z wielu perspektyw pozwala na dogłębne wniknięcie w umysł każdego bohatera. Seria o uczniach z liceum Freuda rozpoczęła się z pompą. Pierwszy tom wciągnęłam w ubiegłe wakacje jak narkoman białą kreskę. Wywaliła mnie z butów swoją trudną tematyką, a problemy szkolniaków przytłoczyły i dały wiele do myślenia.
Jak było tym razem? (możliwe spojlery!)⛔
Moss kontynuuje wgłębianie w życiowe perypetie głównych bohaterów z pierwszego tomu pt. „Nie wiesz wszystkiego”. Warto jest znać tę część, ponieważ nawiązań jest dość sporo, ale spotkałam się z recenzjami, które utwierdzają, iż jej nieznajomość w niczym nie przeszkadza.
Licealiści przechodzą przez nieziemską ilość problemów życiowych, jak to zwykle w książkach autora ma miejsce. Moim zdaniem, tutaj zadziałała już zasada „too much”. Za dużo syfu skondensowanego w jednym miejscu zaczyna trącić brakiem prawdopodobieństwa. Okej – transseksualizm, LGBT, niespełnione miłostki, nowotwory, depresje, traumy, a nawet i morderstwo. Ale dodaj do tego kilka morderstw, zastraszanie, stalking, schizofreniczne akcje, zabójcze psy, nocne polowanie na siatkarzy, jachtowe historie w stylu śmierci Staraka, akty terroryzmu – tak, to wszystko w jednej szkole. Za dużo.
Problemy są wszechobecne, warto o nich rozmawiać, mieć otwarty umysł i słuchać głosu młodzieży. To z czym dzieciaki muszą się zmierzać w szkołach niejednokrotnie w oczach dorosłych jest błahostką, a prowadzi nawet do samobójstw. Szanuję autora za poruszanie tych niewygodnych kwestii, na które społeczeństwo przymyka oko.
Pomimo tego, iż pierwszy tom bardziej mi się podobał, wyczekuję kolejnej książki autora, bo jestem jego wierną fanką. Chętnie poczytam o Waszych odczuciach po lekturze tytułów spod pióra tego autora.
Ocena: 💀💀💀💀-/5