Całkowicie prawidłowo rozwijające się dziewczynki, urodzone we wczesnych latach sześćdziesiątych, tuż przed ukończeniem czwartego roku życia z dnia na dzień zaczęły ignorować rodziców, jak gdyby złożyły śluby milczenia. Wyróżniając się osobliwym zachowaniem, odwracały się od społeczeństwa, na tyle, że w wieku czternastu lat przestały prowadzić jakiekolwiek rozmowy, nawet w szkole. Liczne interwencje nie przynosiły skutków, rozdzielnie ich tylko pogłębiało problem, skierowanie do szkoły specjalnej również się nie sprawdziło…. Gwoździem do trumny okazało się zniewolenie ich w Broadmoor, szpitalu psychiatrycznym o zaostrzonym rygorze, w którym przebywali najgorsi przestępcy.
Historia Jennifer i June Gibbons przepełniona jest żalem, bólem, brakiem prawdziwej miłości i pragnieniem zmiany. Chęcią wyrwania się z tego stuporu, zdezerterowaniem z dwuosobowej wojny psychologicznej podjętej przeciwko innym, jak również przeciw sobie nawzajem. Czuć w niej pustkę, która jest niemożliwa do wypełnienia. Refleksje despotycznych, a zarazem zepchniętych na margines społeczny dziewczynek o wysoce patologicznych i naiwnych zachowaniach wzbudzają w czytelniku sporo skrajnych emocji.
Reportaż ten czyta się z nieustannym poczuciem napięcia i niepokoju. Rozszyfrowanie pamiętników bliźniaczek, które autorka poddaje szczegółowej analizie prowadząc nas przez życie Jennifer i June jest niezwykle emocjonujące. Wybrzmiewa z nich strach, potrzeba seksualnej bliskości, niskie poczucie własnej wartości, ogrom kompleksów i marzeń niemożliwych do spełnienia. Wadliwe funkcjonowanie systemu dobitnie frustruje i pozostawia czytelnika z milionem pytań kłębiących się w głowie…
21 października miała miejsce polska premiera kinowa filmu opowiadającego tę historię. Planujecie seans? Książkę polecam z całego🖤