„W wannie jest tr^p. Kobieta.”
I tym optymistycznym akcentem wchodzimy w historię „Mary. Przebudzenie grozy” spisaną przez Cassidy’ego.

Pierwsze zdania w książkach zawsze dodają mocy. Śmiem powiedzieć, że są najważniejsze. Niczym ten instagramowy hook w rolkach, czy postach muszą chwycić za gardziel i utrzymać czytelnika w zainteresowaniu od pierwszego wejrzenia. Zainteresować i dosadnie rąbnąć z impetem wywołując lawinę stale narastającego napięcia. W grozie, czy jakiejkolwiek innej powieści z suspensem w roli głównej dodają pieprznego charakterku. Nat Cassidy zdecydowanie zrobił to dobrze. Nie tylko na początku, ale i w trakcie trwania swojej niezwykle szalonej opowieści o kobiecie z problemami różnego sortu.

Tytułowa Mary zmaga się z objawami wskazującymi na wczesną fazę wchodzenia w okres menopauzy. Uderzenia gorąca, wahania nastroju… typowe. Konsultacja z lekarzem niewiele wnosi, gdyż ukrywa ona najważniejsze bolączki towarzyszące jej w życiu codziennym. Zaczęło się od kobiet na ulicach i w metrze. Początkowo ledwie dostrzegalne symptomy popadania w szaleństwo, a może nawet głęboko rozwiniętą psychozę. Okropne wizje, zdeformowane twarze oraz ten nieodzowny głos. Głos, który towarzyszy jej w każdej sytuacji szepcząc do ucha najbardziej plugawe słowa. Nienawidzi go. Ma ciarki, kiedy do niej przemawia. Dochodzi z głębi, jakoby z jej podświadomości umniejszając jej. Kim właściwie jest i czego właściwie od niej chce podpowiadając, iż całe życie zmarnowała. Niczego sensownego nie przeżyła.
Kobieta w średnim wieku, bez rodziny, z traumami. Nie zbudowała żadnej głębszej relacji, nie spłodziła potomka. Czuje się pusta, choć to wszechświat zdaje się sugerować jej bezsensowny żywot po stokroć. Zmęczona, stara we własnym mniemaniu, rozmawiająca wyłącznie z figurkami rezydującymi na jej domowych półkach.
Aż przykro patrzeć na ten wrak człowieka. Straumatyzowana nieszczęśliwą przeszłością, osamotniona po utracie rodziców w katastroficznych warunkach. Tymczasem…
Dochodzi do serii morderstw, która wpłynie bezpośrednio na życie naszej głównej bohaterki. Wszędzie będzie widzieć zjawy kobiet, które padły ofiarami seryjniaka…👀

„Mary. Przebudzenie grozy”, to powieść niosąca znamiona rewelacyjnie utkanej grozy psychologicznej, suspensu, kryminalnej zagadki, oraz studium narastającej psychozy. Desperacja wręcz kipi z każdej kolejnej strony, a wydarzenia nabierają na pędzie. Od mnogości wątków aż się roi, mamy tu sporo psychodelii, sekciarskich wstawek, oraz onirycznych nawiązań do wewnętrznego dualizmu. Pozorne zamazanie bolesnych rys, które są wciąż nieprzepracowanymi traumami z dziecięcych lat Mary wyjdą na jaw rzucając światło na jej doszczętnie zmasakrowaną psychikę. Odkrywanie własnego ja okaże się nad wyraz bolesne, a każde wspomnienie uderzy schizofrenicznie ujmującą mocą. Polecam!!
Współpraca ambasadorska z @wydawnictwomuza @wydawnictwoakurat

