Jeneva Rose zadebiutowała thrillerem pt. „Perfekcyjne małżeństwo”, a „Jedno z nas nie żyje” to jej trzecia książka, aczkolwiek druga przetłumaczona i wydana na polskim rynku. Fabuła nurtu domestic noir zwykle osadzona jest w klaustrofobicznym otoczeniu. Cała akcja odbywa się za zamkniętymi drzwiami domu, w hermetycznym społeczeństwie, czy w pracy.
„Jedno z nas nie żyje” od pierwszych stron wciąga w świat intryg uknutych przez bogate i wyrachowane kobiety. Przywodzi na myśl klimat „Gotowych na wszystko”, czy popularnego ostatnimi czasy netflix’owego serialu kryminalnego „Maldivas”. Grupka wysoko sytuowanych żon swoich sławnych mężów, którzy to „z zawodu są dyrektorami”, permanentnie przesiaduje u lokalnej fryzjerki. Całe ich życie wypełnia proseczko, zakupy, maseczki, mani i pedi, botoksik i to co najważniejsze – plotki i manipulacje. Gdy jedną kobietę po dziesięciu latach małżeństwa zdradzi mąż, czeka ją nie tylko rozwód, ale i społeczny ostracyzm. Młodsza wybranka zajmie jej miejsce w grupie, co wywoła nie lada zamęt i skończy się tytułową śmiercią. Czyją? To już będziecie musieli sobie sami obadać.
Historia jest niesamowicie wciągająca i stanowi idealną rozrywkę. Większość treści jest typowo obyczajowa, lecz już od pierwszych stron jesteśmy wciągnięci w przesłuchanie jednej z głównych bohaterek w sprawie o morderstwo, co nadaje dodatkowo kryminalny wydźwięk. Obserwujemy przebieg wydarzeń i śledzimy losy kobiet z zaciekawieniem, poniekąd zazdroszcząc im beztroskiego finansowo życia, lecz z drugiej strony współczując niemożności nawiązania prawdziwych i szczerych relacji międzyludzkich. Żadna z nich nie jest szczera, żadna nie może wierzyć drugiej. Finalnie przyjdzie nam zderzyć się z murem nadchodzącej klęski w postaci punktu kulminacyjnego powieści. Od tej pory napięcie nie opuszcza, aż do ostatniej strony.
Narracja prowadzona jest z wielu perspektyw, bohaterów jest dość sporo, ale autorka sprawnie przedstawia ich poszczególne profile psychologiczne i wprowadza nas w ich życie. Poznajemy ich motywacje, przeszłość, tajemnice. Zżywamy się z nimi i jesteśmy w stanie wręcz zwizualizować sobie ich podrasowaną fizyczność i pompatyczne otoczenie. Jednych polubimy, a drugich znienawidzimy. Zagadka kryminalna jest ciekawa, a narracja pomimo swojej prostoty podąża nieszablonową ścieżką, prowadzącą do niespodziewanego finału.
Jeszcze tak w ramach ciekawostki napiszę – audiobook w oryginale został fantastycznie zrealizowany. Każda perspektywa narracyjna (a było ich wiele!) została przeczytana przez innego lektora, dzięki czemu się nie pogubiłam i całkowicie dałam się wciągnąć w świat wysublimowanych zwodzeń, poczułam się niemalże uczestnikiem tej farsy.
Za egzemplarz dziękuję @filiamrocznastrona @wydawnictwofilia