Co czwarty Polak w jakimś momencie swego życia doświadczył problemów ze zdrowiem psychicznym, ale z powodu wszelkich uprzedzeń, jak również słabej dostępności pomocy psychologicznej / psychiatrycznej, zaledwie kilka procent finalnie tę pomoc uzyskało.
Tak zaczyna się opis książki, która swoją dosadnością wbiła mnie w fotel. Realia życia w nieodpowiednio wyedukowanym pod kątem psychologicznym społeczeństwie. Niedostosowanie placówek opieki psychiatrycznej pod kątem odpowiedniej ilości zaangażowanego i wysoce wykwalifikowanego personelu. Pomoc nieadekwatna do potrzeb. Marginalizacja psychiatrii dziecięcej. Surowe traktowanie chorych o wysokiej nadwrażliwości na bodźce zewnętrzne. Krępowanie pasami za nieposłuszeństwo, hałas, ferment… Depresje młodzieńcze, anoreksja, samookaleczanie, schizofrenie, psychozy… Uprzedzenie społeczne, zwolnienia z pracy za przedłożenie zwolnienia lekarskiego od psychiatry…
Te wszystkie zagadnienia, jak również wiele innych, autorka postanowiła poruszyć w swym bardzo rzeczowym reportażu. Nie owija w bawełnę, przedstawia analizę poszczególnych przypadków, osadzając je w naszych rodzimych realiach. Realiach, które regulowane są Konstytucją, jednak z implementacją zasad w niej określonych trochę krucho. Ograniczony dostęp do pomocy psychologicznej i psychiatrycznej, szczególnie jeżeli chodzi o pomoc dzieciom woła o pomstę do nieba. Sytuacje, w których nieletnich umieszczano w zakładach dla dorosłych wprowadziły mnie w otumanienie. Gwałty na nastolatkach, rozszarpanie na strzępy ich ego, jakże kruchej już psychiki.
Współczucie i bezradność. Te uczucia towarzyszyły mi podczas lektury.
Współczucie względem ludzi wymagających opieki specjalistycznej, bezradność względem jej uzyskania.
Szczerze Wam polecam ten reportaż. Otwiera oczy.
Dosłownie każdy z nas powinien to przeczytać.
Bez wyjątku.