O tej książce jest tak głośno, że okładka śni mi się po nocach. Skąd ten hype, czy jest zasadny, dlaczego akurat ona? Zapraszam na moje skromne podsumowanko…
Opuszczony przed dwudziestoma laty w pośpiechu, w środku nocy… Wielki, spowity mistyczną aurą gotycki gmach. Mieszkała w nim jako pięciolatka, teraz postanawia tam wrócić, by rozwikłać tajemnicę książki napisanej przez swojego ojca. Czy to faktycznie Dom Grozy jak o nim napisał, czy historia została wymyślona na potrzeby czystego zysku?
Pytanie na początku wpisu nie jest postawione bezzasadnie. Jeżeli nie jesteś horrorowym wyjadaczem, a marzysz o tym, by spróbować sił w tym gatunku, dać się ponieść suspensowi tej jesieni, z całą pewnością to jest książka idealna dla Ciebie!
Historia bazuje na klimatycznych opisach starej rezydencji, stukach-pukach, wężach w suficie, aurze tajemniczości oraz nieśpiesznie pędzącej akcji. Wszechobecny mrok osacza, a ściany zdają się napierać wprawiając w poczucie klaustrofobii. Dodatkowo… te przerażające portrety zdają się spoglądać ukradkiem, a po przydomowym cmentarzysku przemieszczają się mroczne cienie…
Zjawiska paranormalne to mój ulubiony motyw w horrorze – wywoływanie duchów za pomocą tabliczki ouija, demony przejmujące świadomość osoby opętanej, egzorcyzmy… Jest to trzecia książka z rzędu o nawiedzonym domu, którą aktualnie przeczytałam i muszę przyznać, że najmniej przerażająca (głównie ze względu na swoje zakończenie, o którym za wiele niestety napisać nie mogę). Nie można jej jednak odmówić ciekawej i trzymającej w napięciu dwutorowej narracji.
Polecam wersję w audiobooku – i ja się w końcu dałam namówić dzięki: @aellirenn_czyta
@matka.nerd
@ksiazka.do.kawy
Za egzemplarz do recenzji dziękuję @wydawnictwomova
Ocena: 💀💀💀💀/5