Jesteście w stanie wytypować swoje ulubione książki skupiające się na relacji ojciec-córka? Tych na linii matka-córka pojawiło się sporo i nie ukrywam, iż uwielbiam ten motyw.
Dzisiaj przedstawiam Wam książkę, która trafiła w moje serce, właśnie głównie za sprawą poruszającej więzi łączącej rodziciela ze swoją córką, pomimo wielu przeciwności losu i wbrew skrajnych emocji towarzyszącym tej relacji. Ale na scenie głównej występują tu KŁAMSTWA, sprawy rodzinne stanowią jedynie sprawnie rozrysowane tło dla misternie uknutej intrygi…
Wychowywały się w zwyczajnym, małym miasteczku, w którym każdy zna każdego i sporo spraw załatwia się po znajomości. W tego typu miejscach nietrudno o uprzedzenia, ale też łatwiej o zatajanie rzeczywistości.
Lubiły przesiadywać w pobliskich lasach, bawiąc się po szkole w najwymyślniejsze dziewczyńskie zabawy. Przywdziewały wyimaginowane maski bogiń, przenosząc się w najodleglejsze krainy wprost ze swoich dziecięcych wyobraźni. Krainy rozległe, otwierające im magiczne możliwości błogiego zapomnienia o paskudnie nudnej i nijakiej rzeczywistości.
Trzy przyjaciółki – Naomi, Cassidy i Olivia – każda zupełnie inna, wywodzą się z różnych sfer społecznych. Zostały połączone nie tylko frywolnym harcowaniem po leśnych gęstwinach. Ponad dwadzieścia lat temu nad ich głowami zawiązał się najsilniejszy z możliwych do rozwiązania węzeł tajemnicy. Nic tak nie łączy, jak wspólnie przeżyte bolesne doświadczenie, otarcie się o niebezpieczeństwo, przepracowana trauma. Jeszcze bardziej wiąże tajemnica, szczególnie ta opierająca się na KŁAMSTWIE…
Po upływie dwóch dekad od momentu, gdy Naomi otarła otarła się o śmierć, historia z przeszłości zaczyna rzucać cień na obecne losy bohaterek. Jedna z dziewczyn nie wytrzymuje ciągłego napięcia i życia ze stale obciążającym ją brzemieniem…
Do lasu weszły trzy dziewczynki, ale tylko dwie z niego wyszły. Pamiątką feralnego zajścia do dziś pozostaje widmo z przeszłości w postaci bezbarwnej nylonowej żyłki zawiązanej na supeł z plastikowymi koralikami. Litery alfabetu układające się na niej na kształt imienia…
Mistyczne wydarzenia w lesie i oniryczna aura towarzysząca dziewczęcym zabawom przerodziła się w gęstwinę kłamstw, w które zostały uwikłane. Co tak naprawdę wydarzyło się w pobliskich lasach? Kim był mężczyzna, który zaatakował Naomi i zadał liczne obrażenia?
Autorka prowadzi czytelnika przez gęstwinę splątanych wydarzeń, w których przeszłość przemieszano z teraźniejszością, a kłamstwo jest nierozerwalnym elementem prawdy. Ciężko odgadnąć motywację bohaterów, w szczególności sprawcy całego zamieszania. Marshall potrafi wykreować nie tylko misternie uknutą zagadkę, lecz również w sprawny, choć dość surowy sposób prowadzić narrację. Ciężko jest się polubić z którymkolwiek z bohaterów, gdyż każdy został wykreowany w sposób wzbudzający niechęć i podejrzenia. Choć bardzo prędko można wpaść na główny trop, to w trakcie rozwoju fabularnego będziecie oskarżać każdego z bohaterów. Nietrudno pogubić się w tym gąszczu kłamstw, a zapewniam, że licho tu z prawdomównością…
Współpraca reklamowa z @czwartastronakryminalu