„Pamięć ciała” jest kolejnym tytułem, który został wydany pod koniec ubiegłego roku w ramach Serii Amerykańskiej. Seria ta charakteryzuje się ciężkim bagażem emocjonalnym, obciążającą psychicznie tematyką, dlatego też z reguły takowe lektury rozkładam sobie w czasie.
Do tej pozycji robiłam sporo podejść, niejednokrotnie odkładałam i w międzyczasie wciągnęłam X innych książek. Styl pisania autorki okazał się być dla mnie dość nieprzyswajalny, chaotyczny i co gorsza – momentami podejrzanie wyimaginowany (często powtarza „wyobrażam sobie, że było tak i tak/ wyobrażam sobie, że miała taką sukienkę jak moja babcia”)… 🤔
Autorka pokusiła się na spisanie historii zamordowanego trzynastolatka Jeremy’ego Guillory’ego przez dwudziestoparoletniego pedofila – Ricky’ego Langley’a, przeplatając ich losy z własnymi. Wprawdzie jej drogi w pewnym momencie przetną się z tą, która powinna była zostać (moim zdaniem) główną aleją. Ba – ja się spodziewałam, że będzie to wręcz droga szybkiego ruchu, jak nie autostrada.
Nie zrozumcie mnie źle – szanuję fakt, iż Pani Marzano-Lesnevich otworzyła się przed czytelnikami i podzieliła swoimi dziecięcymi traumami, które doprowadziły ją do miejsca, w którym się znalazła. Dała upust swoim własnym emocjom i wyznała wszystko, co spotkało ją w dzieciństwie…
Dorastała u boku dziadka, który był zboczeńcem jakich mało. Sceny z jej dziecięcej sypialni napawają mnie obrzydzeniem i będą mnie prześladować przez długi czas. Nie potrafię nawet zrozumieć, co mieli w głowach jej rodzice, którzy po tym, gdy dziewczyna im wszystko zdradziła, zignorowali ten fakt i nadal narażali ją na kontakt z dziadkiem, który ją molestował. „Pamięć ciała”, to z jednej strony reportaż wnikliwie analizujący rodzinę Langley’a – jego dość niespotykane poczęcie, niesprzyjające warunki w jakich przyszło mu się rozwijać już od samego zapłodnienia, a z drugiej strony pamiętnik spisany przez autorkę. Dość sporą część stanowią zapiski z procesu sądowego, podczas którego autorka przedstawi m.in. szokujące zeznania matki zamordowanego chłopca, która zdecydowała się działać na korzyść mordercy!
Podsumowując, rozumiem zamysł – jednak wolałabym, aby proporcje zostały inaczej wyważone. Historia autorki spokojnie mogłaby posłużyć jej na kolejną książkę, tym razem biograficzną, a reportaż o Ricky’m i Jeremy’m pozostałby zachowany w tematyce true crime. Rozważania psychologiczne, doszukiwanie się podłoża zaburzeń pedofila, jak również jego wewnętrzne rozterki i zachowania reszty społeczeństwa wokół jego osoby stanowiłyby solidny filar tej historii.