💀Co dzisiaj czytacie?
Mam cichą nadzieję, że uda mi się Was namówić na lekturę serii, którą od kilku dni Was bombarduję. Ale uwierzcie mi – to złoto jest!💀
główne motywy/triggery: klub er0ty.czny, maski weneckie, przywódcy s3kt, manipulacja, gw@łt, porwania, agencje modelek
Ostatni tom, aczkolwiek (Cyrylowi Sone dzięki!) na trylogii się nie skończy. Od dłuższego czasu dałam sobie siana z czytaniem jakichkolwiek serii, zważając na fakt, iż rzadko kiedy potrafiły mnie one utrzymać w zainteresowaniu na dłuższą metę. Lackberg, Puzyńska, Krajewski – to chyba ich ostatnie wielotomowce, na tyle mnie wciągnęły, że kontynuowałam lekturę. Niejednokrotnie pragnienie przeczytania kolejnych części wynikały z sentymentu, chęci powrotu na znane śmieci, z lepszymi i gorszymi finałami, wiadoma sprawa.
Podchodziłam do wielu kryminalnych uniwersów promowanych na Instagramie, zahaczając o liczne rozczarowania. NIGDY nie zaskoczyło, na tyle co tutaj. Cyryl Sone przywrócił werwę polskiemu kryminałowi, zaserwował nam jego nowe oblicze, zawierając w swej prozie wszystko, co cenię w tym gatunku m.in. rozbudowane, bardzo interesujące tło obyczajowe, z uwzględnieniem aktualnych wydarzeń, liczne nawiązania do popkultury, muzyki rockowej alternatywnej, rozterki miłosne nieociekające krindżem, naturalnie wykreowane postaci z krwi i kości o szeroko zarysowanej psychologii.
Obsadzając w głównej roli prokuratora, którym sam jest, zagwarantował swej serii niesamowicie realnego wydźwięku, nie przesadzając z tzw. „efektami specjalnymi”, nie siląc się na sensacyjny wydźwięk w stylu hollywoodzkich filmów akcji, spisał historie, które mają rację bytu. Nie stosuje on niepotrzebnych hiperboli, nie cuduje z helikopterami, nie wskrzesza umarłych, stawia na rzetelny obraz polskiej areny kryminalnej, przedstawiając ją taką, jaką jest. Taką, w jaką czytelnik jest w stanie uwierzyć, przełożyć na realia, wczuć się dogłębnie, bez przewracania oczami.
Nie tworzy kolejnego bohatera na styl Bonda – jego Kroon jest czterdziestolatkiem o ciekawej aparycji, ze sportową bryką, ale jego życie osobiste nie ocieka wyuzdanymi romansami. Przed laty oddał swe serce młodej, iście diabelskiej kobiecie, której nietypowej wizji na życie świadomie się podporządkował. Jest dobrym człowiekiem, można się z nim sympatyzować, choć niejednokrotnie obdarzyć również pełnym niezrozumieniem.
W trzecim tomie Kroon podąży tropem niezakończonego śledztwa sprzed kilkunastu lat. Będzie śledził nieuchwytną siatkę przemytników werbujących modelki do pracy w agencjach towarzyskich, drążąc coraz głębiej i głębiej, w międzyczasie odkrywając przed nami sporo prawd o swoim życiu prywatnym. Zrozumiemy sporo niewyjaśnionych sytuacji, zachowań, uczuć wynikających z poprzednich tomów. Za to właśnie należy docenić autora – nie pozostawia niedomkniętych wątków, nie zapomina o napoczętych sprawach, nie pozostawia czytelnika z niedosytem. Wszystko ma zaplanowane i w odpowiednim czasie doprowadza do finału, który w moim odczuciu jest w najmniejszym detalu dopracowany.
Z ogromną przyjemnością daję tej serii cały komplet punktów. jako całości, teraz po zamknięciu ostatniej strony „Nigdy już nie uciekniesz” i przenoszę ją jako jedność do mojej tegorocznej topki.
„Wszystko, co widziałeś” – premiera wiosną 2024 – będę wypatrywać w zapowiedziach bardziej, niż przestawiania zegarów na czas letni, do zobaczyska!
/We współpracy z Wydawnictwo Znak/
Zachęcam do dyskusji na IG: Kamila Marut (@suspense_books) • Zdjęcia i filmy na Instagramie