Autorzy materiałów zawartych w tym dodatku skupili się na tematyce mistycznej, magicznej, jak również okultystycznej. Głównym spoiwem tego spooky magazynu, który to został przygotowany w wizualnie estetyczny sposób, jest motyw rytuałów i krwawych praktyk w nawiązaniu do różnych kultur. Mamy tutaj np. Azteków i wyrwanie serca, jako święty akt oddania bóstwom, nekromancję w antycznej Grecji, ofiary z ludzi w rytuałach celtyckich, malgaskich, wikińskich, a nawet nazistowskich. Autorki opowiadań w sposób niezwykle rzetelny, ciekawy, a jednocześnie przystępny w odbiorze przedstawiają uwarunkowania poszczególnych kultur w odniesieniu do krwawych obrzędów, jakie przeprowadzali na ówczesnych ludach. Dowiesz się tutaj nie tylko o różnych sposobach złożenia ofiary, jej celowości, jak również o przedmiotach nieodzownych do ich przeprowadzenia. Kolejną ciekawostką, o której miałam przyjemność przeczytać w dodatku MWL, były pochówki powietrzne występujące w różnych wariantach, stanowiące przykład, jak kultura, religia i praktyka rytualna reagują na wiele warunków społecznych, politycznych i ekologicznych. Jedna z autorek postanowiła przedstawić nam sylwetkę nieznanej mi dotąd madame Delphine Lalaurie, o której to krążyły mordercze pogłoski – kobietę oskarżano o brutalne znęcanie się nad niewolnikami nieodpowiednio wykonującymi obowiązki.
Spis artykułów znajdziesz na drugim slajdzie posta, tymczasem na trzecim umieściłam listę sześciu niesamowicie mrocznych opowiadań, które nadają temu magazynowi dodatkowego klimatu.
Nastrajają idealnie pod ten jesienny, halloweenowy vibe, jednocześnie będąc idealnym przykładem tego, jak każda z tych poszczególnych osób inaczej operuje napięciem i postrzega pojęcie grozy. Krótkie opowiadanie Sandry Gatt Osińskiej pt. „Był chłopiec, nie ma chłopca” stanowi przykład narracji bazującej na konotacjach emocjonalnych, rodzinnych. Autorka przedstawia nam postać osamotnionego starca, który w noc Halloween wspomina swoją rodzinę, zmarłego syna, żonę… Krzysztof Wójcik zaś
skupia się na ogólnym pojęciem granicy szaleństwa, strachu, lęku. Główny bohater „Stabilności utraconej” stanął przed osobistą psychiczną degradacją, jednocześnie rozpadając się zewnętrznie. Temu cielesnemu i metafizycznemu rozkładowi towarzyszy również poczucie niesprecyzowanej obecności. Napierającej nań, czarnej, bezcielesnej masy. Weird w najlepszej odrealnionej postaci. „Powiedział, że mogę o tym tylko marzyć”, to studium dążenia do celu przez jednostkę, niezważając na przeciwności losu, braki kompetencji i talentu. Droga na szczyt po trupach, obsesyjna pasja, która zamienia się w upadek moralności. Jedna z mocniejszych obrazowo historii, zahaczająca o gore, z główną bohaterką pozbawioną skrupułów w roli głównej. Katarzyna Kujawska w „Ziarnie” daje popis metaforycznej narracji, stawiając na szali dwa pojęcia – nawiedzenie i szaleństwo. Wyraźnie wyczuwalna obecność nadnaturalnego bytu wisi nad czytelnikiem niczym cień skradający się i czyhający, by użyć swych magicznych mocy. „Trująca grusza” Dagmary Adwentowskiej, to wyjątkowa folk groza skupiająca się na relacjach międzyludzkich, oraz tytułowym drzewie, płodzącym zatrute owoce. Z babcinej opowieści wycieka mistycyzm, a obecność przypowieści i legend dodaje całokształtowi klimatycznego, onirystycznego wydźwięku. Aleksandra Bednarska, jak zwykle zabiera nas na odległe lądy wraz z badaczami plemiennych rytuałów. Główną bohaterką jest przede wszystkim naukowczyni, o silnej potrzebie zdobycia sławy. Najnowsze wynalazki w dziedzinie antropologii i neurochirurgii miałyby ją ku temu przybliżyć… Czy plemienne rytuały łowców okażą się dla niej zabójcze? Dla tej historii można stracić głowę!
Współpraca patronacka z @_witch_laboratory_magazine @witch_laboratory_shop
Do zdobycia tutaj: https://witch-laboratory.pl/…/magazyn-witch-laboratory…/

