Seria o Konradzie Kroonie, to niebanalna trylogia kryminalna, ponieważ głównym bohaterem nie jest tutaj policjant, detektyw, czy – aby było kliszowo do kwadratu – dziennikarka węsząca wokół jednego z uprzednio wymienionych. To, czym najbardziej wyróżnia się narracja Cyryla Sone, jest spisanie jej oczyma prokuratora, przez – uwaga, to jest mocna ciekawostka – prawdziwego prokuratora. Stanowi to niezaprzeczalny atut dla tego typu powieści detektywistycznej, gdyż nadaje jej autentycznego wydźwięku, dodatkowo będąc osadzoną na naszej krajowej scenie kryminalnej. Autor będąc czynnym zawodowo śledczym publikuje pod pseudonimem. Swoją prozą trafi w gusta nie tylko czytelników stricte powieści fabularyzowanych, ale również reportaży, gdyż historie przezeń spisane są niezwykle autentyczne i bez cienia wątpliwości mogłyby wydarzyć się w polskich realiach. Sone przeprowadza czytelnika przez zawiłe postępowania karne, przedstawiając liczne metody ujmowania przestępców, oraz dogłębnie analizując poszczególne sprawy. Przesłuchania, jak również proces dochodzenia opisany jest na tyle szczegółowo, iż autor niejednokrotnie posuwa się nawet do podawania poszczególnych artykułów przepisów prawa karnego.
Pierwszy tom skupia się wokół sprawy nastoletniej Weroniki Zatorskiej, której dryfujące ciało zostało odnalezione pewnego jesiennego poranka. Oczywiście, zajmować się nią przyjdzie Konradowi Kroonowi, który jest gdańskim prokuratorem. Cechuje go arogancja, cięty język, zaciętość oraz skuteczność w wykonywanej pracy. Podczas analizy kryminalnej Kroonowi pomagać będzie młody praktykant, który ujrząc charakterystyczny tatuaż denatki podzieli się z nim swoimi przemyśleniami względem domniemanej m0rderczyni.
Choć sprawa zdaje się nie nosić znamion popełnionego zabójstwa, chłopak uparcie dążyć będzie do schwytania nieuchwytnej, tajemniczej persony, typowej femme fatale. Odkryje przed czytelnikiem świat gdańskiej młodzieży wypełniony całonocnymi imprezami, szaleństwem, narkotykami oraz przygodnym s3ksem. Zostaniemy przeczołgani przez szereg niespełnionych pragnień, nieodwzajemnionych uczuć oraz dzikich żądz.
Powieść jest dość sporą cegiełką, liczy sobie nieco ponad pięćset stron. Ta objętość wynika z obszernych opisów działań kryminalnych, jak również szeroko rozbudowanego tła obyczajowego, które jest w mojej ocenie szalenie ciekawe. Ja ją wciągnęłam bardzo prędko, czytało mi się z niezwykłą lekkością, co z pewnością było zasługą stylu, jakim operuje autor. Język nastolatków został odwzorowany szczególnie naturalnie, gdyż autor nie zapomniał o slangu, ani anglojęzycznych zapożyczeniach, którymi na co dzień szasta ta grupa wiekowa. Słownictwo zawiera również sporo wulgaryzmów, co ja akurat odbieram za atut. Mnie to totalnie nie przeszkadza, szczególnie w tego typu historii, której w tym wypadku dodaje animuszu.
Na początku dość sceptycznie podchodziłam do zaprezentowanego zakończenia, jednak po przeczytaniu drugiego tomu, już wiem, iż zabieg ten miał konkretny cel i wątek został ciekawie pociągnięty w kontynuacji.
/We współpracy z Wydawnictwo Znak/