Pojęcie dziwności od wielu lat mnie fascynuje i jednocześnie zatrważa. Czym owo zjawisko się charakteryzuje i jaki stopień odstępstwa od normy stanowi już tę wyraźnie nieakceptowaną inność. Na ile zachowanie dopuszczalne społecznie ewoluuje na przestrzeni lat i kto wyznacza te restrykcje. Czytając „Dziwną Sally Diamond” niejednokrotnie będzie Wam dane zastanowić się nad pojęciem dziwności, oraz jego różnicami, jak również korelacją z zaburzeniami neurologicznymi. Autorka ciekawie i angażująco opisuje zachowania tytułowej, ponad czterdziestoletniej kobiety, która pozbyła się ciała swego zmarłego ojca w bardzo nietypowy, wręcz skandaliczny sposób…
„Kiedy umrę, wystaw mnie na śmietnik – rzucił. – Będę martwy, więc co to za różnica. Ty na pewno będziesz wypłakiwać oczy – zaśmiał się. I ja też, bo oboje wiedzieliśmy, że nie będę. Ja nigdy nie płaczę.”
Potraktowała jego wskazówki dosłownie, jak zawsze zresztą. Nie potrafi odczytywać między wierszami, nie dla niej gierki słowne, żarty sytuacyjne i ironia. Nie potrafi odczuwać empatii, więc pozbycie się zwł0k własnego ojca nie stanowiło dla niej żadnego problemu.
Wiedziała przecież, że lada moment zacznie się rozkład i wydzielanie fetoru, umieściła więc ciało w spalarni, bo ojciec nie opłacał rachunków za wywóz śmieci, więc opcja ze śmietnikiem nie wchodziła w rachubę. Swoje nieczystości palili w komorze. Oblała zatem zwł0ki ojca benzyną, podpaliła i sobie poszła.
Z czasem oczywiście sprawy w pozornie poukładanym, odludnym życiu Sally zaczynają się komplikować. Wybucha skandal związany z alternatywnym pochówkiem rodziciela, a wokół niej zaczynają pojawiać się coraz to kolejne osoby niosące nadmiar nieprzyjemnych faktów. List pozostawiony przez ojca pogrąża ją w zadumie, dostarcza sporo kluczowych rewelacji, wyjaśniając poniekąd jej odmienność. Na domiar złego ktoś podrzucił jej brudnego pluszowego misia, serwując tym samym powrót do traumatycznej przeszłości.
Uwielbiam wszystkie książki Liz Nugent i na każdą kolejną zawsze czekam z niecierpliwością. Najnowszy thriller psychologiczny spod jej pióra jest w moim odczuciu tworem idealnym, wywołującym całą gamę emocji. Główna bohaterka jest niezwykle barwną postacią, która momentami sprawi, iż będziesz miał ochotę nią wstrząsnąć, ale jednak przez większą część historii jest Ci jej ogromnie żal.
W zeszłym tygodniu skusiłam się na reread losów Sally i wszystkie emocje wróciły. Gęsia skórka raz po raz pojawiała się na mojej skórze. Traumatyczne wydarzenia z przeszłości nie straciły na wydźwięku. Wciąż boleśnie haratały moje serce.
Naprzemienna narracja i podział książki na części nadają jej wyjątkowego tempa i czynią totalnie nieodkładalną. Musicie to przeczytać.
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Znak Crime