💀A gdyby tak Twoje dziecko powiedziało Ci, że ma Drugą Mamusię…?💀👀
W rodzinie ośmioletniej Beli od dłuższego czasu dochodzi do spięć. Rodzice ewidentnie nie mogą dojść do porozumienia, oddalają się od siebie z dnia na dzień coraz bardziej. Bywają momenty, że dziewczynka czuje się osamotniona, choć w chwilach słabości od dłuższego czasu towarzyszy jej pewna przyjaciółka. Gdy zamykają się drzwi do jej dziecięcego pokoiku z szafy słychać ciche szepty. Choć pierwotnie służyły one głównie podniesieniu morali Beli, utwierdzeniu jej w przekonaniu, iż nie jest samotna, to z czasem zaczęły przybierać posępniejszy ton. Napierający i pretensjonalny. „Czy wpuścisz mnie do swojego serduszka?” – to zdanie niemal codziennie wypowiadane jest przez istotę zamieszkującą w jej szafie z ubraniami. Niegdyś dziewczynka cieszyła się na ich spotkania, oczekując na otwarcie się drzwiczek. Ale teraz się boi. Czuje się przerażona ciągłym strumieniem oskarżycielskich słów, osaczających ją zewsząd i żądających czegoś w zamian.

Wielka, wysoka, otępiająco straszna kreatura. Czarna masa porośnięta włosami, o twarzy na boku głowy. O głosie przyjaciółki. Bela nazywa ją drugą mamusią, gdyż to ona otula ją od dawna do snu swoimi opowieściami. Teraz już zaczyna mieć jej dosyć, tym bardziej, iż jej moc zdaje się nabierać na sile. Zaczyna za nią podążać, siejąc niemały ferment w życiu domowników, lecz również zaburzając spokój Beli. Gdy dochodzi do kolejnych wypadków, dziewczynka postanawia podzielić się z rodzicami tajemnicą. Tajemnicą, w która trudno uwierzyć i jeszcze trudniej stawić jej czoła…
„Coś się dzieje w naszym domu”, to wysoce elektryzująca narastającym napięciem powieść grozy, która nie pozwoli Ci się oderwać, dopóki nie poznasz zakończenia. Prosta, a jednocześnie ociekająca mrokiem narracja prowadzona z perspektywy ośmiolatki daje spore pole do rozbujania czytelniczej wyobraźni. Monologi dorosłych idealnie dopełniają całość, pozwalając nam wczuć się w problemy rodzinne widziane oczyma rodziców. Choć momentami zdaje się to dziwne, iż wylewają oni na swoje śpiące (?) dziecko wiadro z pomyjami, zawierającymi sporo treści nieodpowiedniej dla malutkich uszu. Książka może stanowić nie tylko przerażającą rozrywkę, w której autor zawarł motyw nawiedzenia, ale również przestrogę dla rodziców pochłoniętych swoimi wewnętrznymi rozterkami, ignorujących tym samym potrzeby malucha. Sama narracja jest wartka, krótkie zdania sprawiają, iż lektura dosłownie mknie. Wisienką na torcie jest tutaj zakończenie, pozostawiające szerokie pole do interpretacji, gdyż po rozmowie z kilkoma czytelnikami, doszliśmy do wniosku, że każdy z nas inaczej je odebrał i w zasadzie, nie ma tu błędnego rozwiązania – chyba, że autor postanowi przedłożyć nam pewnego dnia kontynuację, co rozwieje wszelkie wątpliwości. A jest potencjał!
Współpraca ambasadorska z @wydawnictwomuza


